Mrugasz oczami, ale obraz nie znika. Przy fortepianie we foyer stoi stół. Siedzą za nim trzy stare kobiety w zniszczonych, lnianych sukniach w jakieś folkowe wzory. Dwie z nich śpiewają w kółko “Dola, Niedola, Dola, łoj Niedola”, jakby były w zupełnie innym świecie. A już na pewno w transie.
– Nie odwiedziłyśmy Cię trzy dni po twoich narodzinach, za dużo się w obecnych czasach ludzi rodzi, zdecydowanie. I nas już tak dobrze nie karmią, więc dlaczego mamy się spieszyć? Później narzekają, że wyrasta kolejne pokolenie gniazdowników! Niemniej… Przyszłyśmy teraz przepowiedzieć Twój los, nieszczęśliwy człowieku, ale najpierw musisz nas czymś poczęstować – powiedziała ta środkowa i spojrzała na Ciebie wyczekująco, wyciągając przed siebie rękę.