Zostajesz sama. Przydałyby ci się dwie dodatkowe pary rąk i nóg. Do tego za barem usiadł jakiś chłop i ciągle do ciebie gada.

– Powiem, juści, co było dalej. Dalej było tak, jak Derkacz powiedział. Dlatego jestem tu. – Poklepał torbę. – Wiozę petycję do tronu, a tu – poklepał się po kapoce – wiozę odwołanie od decyzji odwołania mnie z pensji nauczyciela.

Skip to content