Włościanie otaczają sznurem szyję wyrywającego się i kwiczącego ze strachu ekonoma. Pod ciężarem ciała lina prostuje się i napina. Obserwujesz, jak wywieszony język nabrzmiewa i staje się fioletowy. Zupełnie jak wybroczyny pod skórą po razach, które wcześniej przez wiele lat zadawał.