Szelest stał się głośniejszy! Z ton zalegających papierów wyrasta chuda ręka. Słyszysz stękanie. Postać rośnie w oczach. Dostrzegasz coraz więcej podobieństw do kobiety. Ma papierowobiałą twarz i jest przeraźliwie chuda. Patrzy na ciebie wygłodniałymi oczami.
– Ekh, liczylam na jakiegoś tłustego urzędnika. Co tu robisz? Przecież wyssałam już z was wszystkie siły. Dlatego musiałam przeistoczyć się we wszystkie wnioski i zażalenia, składane do urzędu. Cóż, mam nauczkę na przyszłość, żeby inaczej wykorzystywać ludzi. Może podszepnę komuś o stale rosnącym PKB? Kiedyś mnie naszła taka wizja. Ach, cóż za piękna katastrofa klimatyczna by z tego wyszła!